Lato w pracy
Lato w pełni, więc czymś oczywistym jest fakt, że cieszymy się z każdego ciepłego i słonecznego dnia. Zwłaszcza, jeżeli możemy go spędzić na łonie natury, nad orzeźwiającą wodą lub na rowerowej wycieczce. Sprawy komplikują się natomiast wtedy, kiedy z upałami musimy mierzyć się w mieście, a do tego w pracy. Niby klimatyzacja w biurze to standard, niby nie wszędzie trzeba dostosowywać się do regulaminowego stroju, ale „wybrańców” dress code obowiązuje cały rok i nie wszyscy mogą sobie pozwolić na swobodniejszy, a przez to wygodniejszy ubiór. Jak więc poradzić sobie w takiej sytuacji?
Po pierwsze – stawiaj na jasne odcienie i szlachetne materiały. Biel, beż, ecru, szarość, błękit oraz bawełna, len, jedwab i wełna sprawdzą się na 100%. Dziwi Was umieszczona w tej wyliczance wełna? Niepotrzebnie. Jak wiadomo ma ona właściwości termoregulacyjne (latem ochłodzi ciało, zimą – ogrzeje), wyśmienicie oddziela wilgoć od skóry, a jej niektóre sploty doskonale nadają się na letnie ciuchy.
Po drugie – wybieraj cienkie i cieliste pończochy albo garter stockings zamiast czarnych rajstop. Nie będziesz wtedy świecić gołymi nogami, zaprezentujesz się stylowo i z klasą, a jednocześnie zapewnisz sobie odrobinę zbawiennego przewiewu.
Po trzecie – szukaj alternatyw. Zamiast nudnych i ciężkich garsonek postaw na komplet: kombinezon + fikuśny (ale bez przesady) żakiet. Oficjalnym wymogom stanie się zadość, a Ty poczujesz się modnie, atrakcyjnie, bardziej kobieco i przede wszystkim komfortowo.
Po czwarte – nie zapominaj o nieśmiertelnej klasyce. Letnie sukienki z rękawkami albo zwiewne koszule i bluzki noszone bez marynarek, a w zestawieniu z ołówkową spódniczką czy prostymi spodniami zawsze są en vogue.
I wreszcie po piąte – umiar, umiar i jeszcze raz umiar. W doborze barw, wzorów i … w odkrywaniu ciała. Nie epatuj nagością, nie wybieraj pstrokatych printów, głębokich dekoltów i zmysłowych rozcięć na udach. Jednym słowem – nie „drażnij” współpracowników.